Na kolejny ogień znów chleb, tym razem bardziej „standardowy”. Jako że chleby żytnie kupowane w sklepach często są oszukane (najczęściej są co najmniej pszenno-żytnie, a czasem również typowo pszenne i zabarwione karmelem…), od pewnego czasu robię swój własny na bazie przepisu z bloga smakowity chleb. Jest tak pyszny, że można go jeść z samym masełkiem.
Składniki:
- 450 g mąki żytniej typ 720
- łyżeczka soli
- 15 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka oliwy z oliwek
- 50 g sezamu
- 300 ml ciepłej wody (ale nie gorącej)
W oryginalnym przepisie jest jeszcze miód, ale ja z niego zrezygnowałam.
Sposób przygotowania:
Drożdże kruszę i wsypuję do szklanki. Zalewam 50 ml ciepłej wody (z tych 300) i mieszam aż się rozpuszczą. Odstawiam na chwilę. W tym czasie do miski wsypuję mąkę, sól, sezam, wlewam oliwę i wodę. Dolewam wodę z drożdżami. Wyrabiam łyżką, a następnie ręką przez ok. 5-7 minut. Odstawiam do miski, przykrywam i na godzinę odstawiam w ciepłe miejsce. Po godzinie, gdy ciasto około dwukrotnie zwiększy swoją objętość, przekładam do keksowej formy silikonowej, zwilżam wodą i posypuję sezamem (lub słonecznikiem). Odstawiam na kolejną godzinę.
Po tym czasie nagrzewam piekarnik (termoobieg) do 220 stopni i piekę przez 30 minut. Po tym czasie sprawdzam wykałaczką (nie powinno być na niej śladu ciasta). Wyjmuję, studzę i wyciągam z formy. Przyznam, że czasem nie czekam ze studzeniem, bo na ciepło smakuje najlepiej!
Smacznego!