Znasz to, prawda? Znowu szkoła/praca/poranny pociąg, drzemka jedna, druga, trzecia – o cholera, znowu zaspałeś! Znowu nie zjesz śniadania, znowu założysz majtki na lewą stronę i skarpetki nie do pary. A wiesz, że można łatwiej, przyjemniej. szybciej?
1. Sposób na grzeczną dziewczynkę/grzecznego chłopczyka
Przygotuj sobie zestaw ubrań dzień wcześniej, najlepiej wieczorem. Weź pod uwagę wszystko – upewnij się, że majtki są odwrócone na właściwą stronę, skarpetki są przynajmniej w podobnych odcieniach, a jeśli zakładasz koszulę, to jest wyprasowana – jeśli zakładasz na nią sweter albo marynarkę, to nie musisz prasować rękawów – i tak nie będziesz się rozbierał.
Zyskasz od 3 do 15 minut, w zależności od tego, czy jesteś chłopczykiem niechlujem, czy dziewczynką o imieniu Znowu-nie-mam-się-w-co-ubrać.
2. Sposób na „umarł we śnie”
Przed snem przygotuj miskę, najlepiej metalową. Postaw ją obok łóżka. Nie, nie będziesz do niej rzygał – włóż do niej telefon i odsuń na tyle daleko, żebyś nie sięgnął jej ręką. Pamiętaj, żeby do budzika dołożyć wibracje. Rano dostaniesz zawału, ale przynajmniej nie będzie płaczu, a ty będziesz musiał zwlec dupę, żeby pozbyć się cholernego dźwięku.
Wersja podwójnego zawału, wylewu i biegunki może zostać osiągnięta, jeśli znajdziesz prawdziwy budzik, np. taki:
To lepsze, niż apki łamigłówki na smartfona – i tak zawsze ci wyjdzie, że 2+2×2 to 8 albo 88.
3. Sposób na „rusz dupę jeszcze bardziej”
Sposób znany i lubiany, zwłaszcza przez tych, którzy są długodystansowcami. To nic, że do czajnika z wodą możesz mieć 2 metry albo 10 – musisz zwlec dupę z łóżka. Jak już to zrobisz będzie ci łatwiej. Jak to zrobisz? Będziesz musiał wyłączyć budzik, który zostawiłeś przy czajniku. Oczywiście, że zrobiłeś to specjalnie! Oczywiście, że musisz wstać, żeby to zrobić – psy nie obsługują dotykowych telefonów. A jak już wstaniesz, cyknij czajnik – przynajmniej napijesz się czegoś ciepłego przed wyjściem.
4. Sposób na „panie kierowniku, nie ma problemu”
1. Znajdź żula w sąsiedztwa.
2. Powiedz mu, że dasz mu złotówkę, za każde oparcie się o domofon np. o 6:30 w dni robocze.
3. Spiszcie umowę, w której wyjaśnisz, że dni robocze są od poniedziałku do piątku i jeśli oprze się w sobotę, to wyjdziesz i mu przyjebiesz. Uwzględnijcie święta, ale twoje – co cię interesuje, że on ma święto codziennie.
4. Płać regularnie – 20 złotych piechotą nie chodzi – to 4 dobre wina do obiadu w miesiącu.
5. Sposób oczywisty, którego i tak nie zastosujesz
Połóż się wcześniej.
Nastaw budzik co najmniej pół godziny wcześniej – jest szansa, że wstaniesz na czas po którejś z kolei drzemce.
Czego nie możesz zrobić?
Ustawić jako budzik jakąś przyjemną piosenkę, którą lubisz, bo przestaniesz, znienawidzisz ją.
Nie ustawić budzika w ogóle.
Powiedzieć sobie przed snem, że i tak nie wstaniesz. Bo serio nie wstaniesz.
Po co zawracać sobie rano głowe,wybudzać się z jakże wspaniałego snu.. ja od razu przed snem założyłem, że jutro nie będę miał w co się ubrac,na pewno pranie nie zdązy mi wyschnąć,a tramwaj na uczelnie i tak mi się spóźni 😀 pozdrawiam wszystkich lubiących się wyspać 😉
😀 miałam podobną sytuację,tylko że ja jak już wstałam, uświadomiłam sobie, ze nie zdąże na autobus 😀
Nie polecam ustawiania sobie ulubionej piosenki na budzik. Teraz, gdy słyszę dancing tonight mam ochotę wyrzucić telefon przez okno!
Mój sposób na ” bezbolesny” poranek ?
Po pierwsze,pozytywne nastawienie już wieczorem. Żadnego marudzenia typu- jutro znowu będę musiał oglądać zakazaną twarz szefa, na pewno zwali na mnie całą robotę i jak zwykle stwierdzi , że nie przykładam się do pracy , bo jego kawa jest za gorzka .
Po drugie, wstaję o tej godzinie , którą wcześniej nastawiłem sobie w budziku. Żadnych drzemek po 5 minut ! Zresztą to zazwyczaj kończyło się godzinnym opóźnieniem. Całkiem przypadkowo oczywiście 5 minutek przechodziło w 10, 15 , itd . 🙂
Po trzecie , ( według mnie najlepsze rozwiązanie) , może czas najwyższy zainwestować w uciekający budzik. Proste urządzenie , ale jakże złośliwe . Swoim skowytem obudzi ze snu zimowego nawet niedźwiedzia , nie mówiąc już o prostych ludziach pracy . Działanie tego ” harpagana” dziecinnie proste . Gonić , dogonić , złapać , wyłączyć . Same zalety- bo przecież wstaliśmy i dodatkowo jaka gimnastyka ! Jeden minus- będziemy musieli opatrzyć potłuczone palce stóp , któż z rana myśli o nałożeniu kapci czy innych tam papuci 🙂