Penis to chyba najpopularniejszy narząd u mężczyzn. Składa się on z ciał jamistych i ciała gąbczastego tworzących trzon oraz żołędzi. Pomimo swoich funkcji kopulacyjnych słynie ze swoich funkcji seksualnych urastając do rangi symbolu męskości. Nic więc dziwnego, że wokół faktów na jego temat narosło też wiele mitów.
Fakt 1 – wielkość penisa
Choć wielkość podobno się nie liczy, to na pewno każdy mężczyzna chciałby się szczycić jak największym penisem. Co ciekawe, wysocy mogą posiadać długiego penisa i przeważnie takiego mają. Wcale jednak posiadać takiego nie muszą, bo to, kto jest właścicielem jakiego penisa, nie zależy od wzrostu. Średnia długość w zwisie wynosi 9 cm, a we wzwodzie 13 cm. Rzecz jasna występują penisy, które podczas erekcji osiągają 17 cm, a nawet więcej, ale też takie, które liczą 10 cm. Pod względem doznań jednak nie tyle liczy się długość, ile grubość. Średnia grubość w zwisie wynosi 9,5 cm, a we wzwodzie 12,5 cm.
Fakt 2 – erekcja penisa
Penis staje się sztywniejszy i większy przy erekcji polegającej na wypełnieniu krwią jego ciał jamistych, przeważnie w wyniku podniecenia seksualnego. Warto zaznaczyć, iż w zwisie penisy posiadają przeróżne rozmiary, ale w stanie wzwodu podobne. Chodzi o to, że podczas erekcji te mniejsze rosną bardziej, a te większe rosną mniej.
Fakt 3 – ejakulacja penisa
Aby doprowadzić mężczyznę do orgazmu objawiającego się ejakulacją, czyli wytryskiem nasienia, potrzeba niespełna trzech minut. Nie potrzeba do tego jednak ani uniesień sercowych, ani stymulacji mózgowych. Sygnał pochodzi z rdzenia kręgowego, a pobudzić należy strefy erogenne, w tym penisa. Sperma wypływa tą samą cewką, co mocz, choć ta pierwsza pochodzi z jąder, a ten drugi z pęcherza moczowego.
Fakt 4 – sperma
Sperma to męskie nasienie zawierające plemniki. Okazuje się, iż może służyć nie tylko do rozrodu – gdy plemnik napotka jajeczko. Zawiera witaminę C i selen korzystnie wpływające na zdrowie, a także substancje, które korzystnie wpływają na urodę. Efektem tego zaleca się stosowanie spermy jako naturalnego kremu balsamu przeciwstarzeniowego.
Mit 1 – powiększanie penisa
Penisa nie da się powiększyć w żaden naturalny sposób. Co prawda próbuje się wymyślać na to ćwiczenia, ale jeśli nawet przynoszą rezultaty, to znikome. Penisa nie da się też powiększyć żadnymi środkami. Żadnych substancji tego typu nie dostanie się na rynku farmaceutycznym. Czy to oznacza, że penisa nie można powiększyć. Otóż można i to na dwa sposoby. Pierwszy sposób polega na zabiegu chirurgicznym. Wyciąga się fragment penisa tkwiący w wewnątrz na zewnątrz i w ten sposób zyskuje się najwyżej 3 centymetry więcej. Drugi sposób, bardziej łatwy, ale którego efekt utrzymuje się tylko jakiś czas, to wstrzyknięcie sobie w penisa kwasu hialuronowego. Wypełnia on penisa i powiększa go nawet o 4 centymetry. Do tego jeszcze pogrubia go. Tak, to ten sam kwas hialuronowy, który wstrzykuje się na przykład w usta, aby stały się pełniejsze.
Mit 2 – obrzezanie penisa
Pozostawiając na boku względu kulturowe, a skupiając się na względach naturalnych, stwierdza się, że nie każdego penisa trzeba obrzezać. Obrzezanie polega na nacięciu lub ucięciu napletka z żołędzi. Zabieg ten w Europie i w Azji wykonuje się tylko w przypadkach stulejki, gdy napletek nie chce schodzić z żołędzi, co skutkuje nieprawidłowym funkcjonowaniem narządu. W Ameryce obrzezania dokonuje się ze względów higienicznych, aby pod napletkiem nie gromadziły się na żołędzi zarazki.
Mit 3 – rak penisa
Nowotwory to choroba cywilizacyjna XXI wieku, która atakuje wiele organów. Jeśli u kobiet atakuje głównie piersi, to możnaby uznać, iż analogicznie u mężczyzn atakuje głównie penisa. Ale to nie prawda, bo rak penisa to przypadek pojawiający się tylko czasami, co innego mało rak jąder lub rak prostaty, które pojawiają się już częściej. Ponadto raka penisa łatwo zauważyć, bo zmiany w postaci brodawek i guzków dotyczą organu zewnętrznego, a nie wewnętrznego.
Mit 4 – punkt G
Punkt G to pojęcie najbardziej erogennej strefy, które stało się popularne za sprawą kobiet, aczkolwiek tyczy się również mężczyzn. Mężczyźni posiadają wiele stref erogennych, w tym penisa i jądra, ale za punkt G niespodziewanie uchodzi prostata. Prostata to gruczoł produkujący hormon testosteron, a także spermę. Najłatwiej stymulować go przez odbyt, efektem czego mężczyźni homoseksualni posiadają większe szanse na osiągnięcie orgazmu za sprawą punktu G, niż mężczyźni heteroseksualni.